Kochany pamietniczku! Tusk posiada wilcze oczy a ja lisi wzrok.
środa, 30 lipca 2008
panstwo wybacza, ale jestem dzisiaj umyslowo chora
poniedziałek, 28 lipca 2008
rozprawa nt roznic pomiedzy mezczyznami a kobietami. zarys.
Wrocilam wczoraj gruuubo po polnocy.
Gdyz bylam na spotkaniu towarzyskim z H. pod kryptonimem BABSKI COMBER.
Mowie do meza: kochanie, jutro umowilam sie na babski comber.
A maz na to: babski comber CO?
I teraz:
Najogolniej rzezc biorac wezmy poranek w telegraficznym skrocie:
6.30 – alarm
6.40 – flaszka
6.50 – kupa
7.00 – 8.00 krotka przerwa, w trakcie ktorej dziecie chodzi po matce, ktora usiluje nie wstac bo sil nie ma.
8.00 – kura z zamrazalnika
8.06 – do sklepu po material na zupe
8.15 – zupa na gaz
8.19 – oko
8.24 – kanapecki – napapecki
8.29 – nasikane
nie pozwala sobie zalozyc majtek that’s the way i like it.
nie bo nie
odziez (chwila zatrzymania w biegu i refleksji: JA NIE MAM CO NA SIEBIE WLOZYC!!!)
nos
skarpetki=pol godziny wycia
poczesac zemby
torebka
klucze
sniadanko
portfel
kluczyki od samochodu
i
o czyms zapomnialam, o czyms zapomnialam…
BUTY!
—
W TAK ZWANYM MIEDZYCZASIE:
8.30 – malzonek niedobrowolne otwiera oko a nastepnie przechodzi majestatycznie z lozka w sypialni na kanape w salonie i stamtad wychowuje w pozycji rzymskiej ustalonej.
Ave, Cesar! Morituri te salutant!
piątek, 25 lipca 2008
jak feniks z popiolow
Mimo usilnych staran czynionych w tym kierunku nie nadaje sie na Paris Hilton.
Wydalam wczoraj ponad 4000 zl i teraz mam stupor.
Oraz kaca finansowego i sie ide z niego obmyc.
Najlepiej wartkim struminiem frankow szwajcarskich lub funtow szterlingow.
Zloto tez byloby okej, ale moze skaleczyc kantem.
I jeszcze bylam serpentyna na ksiezycu i mi sie od tego samochod uwalal jak po offroadzie.
Ale znalazlam czego szukalam. Tzn. znalazlam to miejsce bo w miejscu tym nic nie znalazlam.
Takie przygody.
środa, 23 lipca 2008
jeszcze o spidermanie
Gazeta Wyborcza:
Dr Stanisław Urban, psychiatra, uważa, że mamy tu do czynienia z dewiacją seksualną. – Niestety, za mało mamy danych, by sporządzić portret psychologiczny sprawcy. Objawy dewiacji mogą się u niego nasilić i z głaskania może przejść do gwałtu. U tego osobnika potrzeba tego typu działań jest tak duża, że nie potrafi nad nią zapanować. Wiele ryzykuje, by móc dotknąć śpiącą kobietę. Wspinaczka i fakt, że nie poprzestaje na jednym akcie pokazuje, że potrzebuje on bardzo silnych bodźców do spełnienia seksualnego – mówi.
—
o, czyli nie tylko motyw sercowo-plciowy ale takze rabunkowy:
Fakt:
– Obudził mnie dziki wrzask córki. Ten zboczeniec siłą próbował wejść
jej do łóżka. Odepchnęła go i uciekł – opowiada wstrząśnięta pani
Gabriela (57 l.). Pająk zabrał im szlifierkę kątową, portfel i paczkę
ciastek.
i komentarz wiernego czytelnika:
Dziwna ta Gabriela. Jaka normalna kobieta ma szlifierkę kątową i portfel? No chyba że te ciastka takie twarde były, że tylko szlifierką dały się pociąć
o tym, jak nie zostalam jolą rutowicz, a szkoda
piątek, 18 lipca 2008
allegro ma non troppo any satisfaction
Wczoraj wahalam sie tylko dwie godziny:
pomaranczowy-zielony
pomaranczowy-zielony
pomaranczowy-zielony
(Na cholere tyle tych kolorow?)
i oto zakupilam dziecku na Allegro rowerek.
Jedzie. Czekam
Rowerek stal sie niezbedny, gdyz male dziecko zapalalo miloscia do kolarstwa demonstrowana w ten sposob, ze jak widzi brata na rowerze, to pedzi za nim ryczac, ze to moje i natychmiast oddawaj.
Nie sadzilam, ze male dzieci potrafia tak szybko biegac jak sie wkurza.
Allegro to jest w ogole znakomity wynalazek dla starych zon, ktorych nikt nie kocha.
Czyli dla mnie.
Pragne sobie poprawic nastroj? SPA mnie nudzi? Zakupy mecza? Chippendejlsi mi obmierzli?
To prosze bardzo, odmykam i czytam, ze jestem cudowna, nic, tylko mnie na rekach nosic.
O, wezmy tu:
„GORĄCO POLECAM!!!! Bardzo solidny i pomocny allegrowicz. Bardzo dobry kontakt, sukienka taka jak w opisie, same pozytywy”.
albo:
„Towar Super, zgodny z opisem, przesyłka szybka i dobrze zabezpieczona,
miły kontakt i fachowa obsługa. Gorąco polecam. 100% Satysfakcji!!!
Dziękuję i pozdrawiam:):):)”
W domu tego nie mam.
W domu wymiana komplementow polega na tym, ze maz mowi do zony (ktora nie lubi, jak sie woda w czajniku godzine dziko gotuje i istnieje ryzyko odpadniecia sufitu na podloge):
SKONCZ MI W KOLKO PIERDOLIC O JAKIMS SPALONYM CZAJNIKU! JA TU USILUJE PRACOWAC! JA SIE PROBUJE SKUPIC!!!
Ooo
Chyba odejde z wanienka…
Albo nie.
Sprzedam ja. Na Allegro. I zo-ba-czy-my.
czwartek, 17 lipca 2008
to byla blondynka
Jesli dzis czwartek, to cale szczescie, ze nie jestesmy nad morzem.
Nie ma nic POTWORNIEJSZEGO od nadmorskich wakacji w zaplesnialym domku kempingowym (a wszystkie sa zaplesniale gdy slonko nie nadaje) z bachorami. Liczba bachorow nie gra roli. W zasadzie nawet im jest ich wiecej tym lepiej, bo drecza sie wzajemnie a nie ojca, glownie matke.
Wszystkie smarkaja, maja piasek w uszach, mokre buty i kleszcza.
I WSZYSTKIE SIE NUUUDZA.
Dlatego zawsze troche sie boje urlopu.
(powiedzialam: troche?)
Przed laty nic a nic sie nie balam. Przed laty odwazna bylam dziewica. Przed laty w zasadzie nie robilo mi roznicy: pada czy nie pada.
Czy padalo czy nie padalo bylo rownie fajosko, gdyz czlowiek (przykladowy czlowiek, OCZYWISCIE nie ja, o nie) nie wychodzil z ciagu, latal na golasa po debkowskich plazach, bral prysznic bez majtek z uzyciem szamponu w slodkowodnej rzece w towarzystwie przeplywajacych kajakarzy a potem usychal blond wlosy w ognisku, zaopatrywal sie w pelen wachlarz uzywek w kiosku na plazy o wschodzie slonca (a slonce o taaakie rzesy puszczalo), jadl wedzona rybe z szampanem z gazety, zapoznawal przygodnie poznanych partnerow seksualnych (blondynow, brunetow i rudych) i okrecal ich sobie wokol palca tak, ze potem dzwonili, pisali a najzuchwalsi nawet przyjezdzali.
A teraz.
Obecnie aura wplywa na moj nastroj oraz postrzeganie rzeczwistosci zasadniczo, kiedy to mam na wychowaniu dwoch muskularnych brunetow/blondynow niepotrzebne skreslic,
in spe.
Bo rudzi chyba nie beda. Zreszta, cholera ich wie.
Wiedziona wspomnieniami ide szlochac.
wtorek, 15 lipca 2008
o tym, jak w jedna noc zamienilam sie w sokratesa niechcacy
Ci, którzy mnie znają, przeczuwają jakiej skali jest to dramat wewnętrzny na miarę Kordiana, wiedząc, ze wybor jogurtu to dla mnie sprawa na długie godziny rozterek wewnętrznych przy półce w supermarkecie. Ale zagranicznym.
Nie znając towaru muszę wprzódy obadać z grubsza zawartosc, OKIEM ZNAWCY OCENIĆ ETYKIETĘ (to Kot), zapytać siebie: „na jaki jogurcik masz ochotę, kochanie”, nastepnie ustalic relacje gramatura/cena by w koncu wybrac sposrod milijona podgatunkow. Cierpiac za milijony ZDECYDOWAC SIE. Podjac krok ostateczny – zakupic. Donabyc. Wejsc w posiadanie. Posiasc. Miec.
W proste nogi skoczyc w studnie.
A to nie jest tak hop na krowe jak wiadomo.
A co, jesli musze kupic dziecku wozek parasolowy?
Od pol roku prowadze research. Przeczesuje fora, sklepy, ogladam, badam, macam, sadzam, zglebiam opinie i komentarze.
Ostatecznie zdecydowana bylam juz conajmniej trzy razy.
Po raz pierwszy na przeszkodzie stanal fakt, ze nigdzie nie moglam zobaczyc obiektu na zywo, choc opinie mial nieposzlakowana.
A KOTOM w workach mowimy stanowcze nie!
Kolejny raz sie zakochalam w zasadzie bez pamieci, choc cena nieco studzila me chucie.
Wiec postanowilam sie z nia przespac.
I oczywiscie przeczesac.
Czesanie odnioslo skutek pozytywny: pojazd no prawie bez wad.
W dodatku z gwarancja dozywotnia (a co jesli dokona zywota po roku?). Poza gwarancja dozywotnia posiadajacy jeszcze gwarancje zwykla obejmujaca 12 miesiecy od daty zakupu. Hm, hm.
Jesli do tego obiecam sobie, ze nie bede w nim siadac, jak to drzewiej bywalo, to powinien sie nie roznitowac przedwczesnie.
Slowem: same pozytywy.
Niespecjalnie moze designerski, ale moj zapal do designerskich wozkow letko mi przygasl po ostatnim, co to do dzis splacam odsetki na karcie kredytowej, bo sie jeszcze po nim nie podnioslam.
Ponadto relacja gramatura/cena odwrotnie proporcjonalna do jogurtu. A to dobrze.
Dobra, mowie sobie, ide, kupuje.
Przychodze, pacze, jest. Czeka ma mnie.
Ale, ale, zaraz, zaraz. A ten tam, co to do mnie mruga, to co za jeden?
Tadadadam!
Designerski! Ladniejszy! Tanszy! Ze spiworem!
Ale bez dozywotniej gwarancji! Opinie ma skalana! A ja wiem co to znaczy uganiac sie po miescie za kolkiem, ktore nagle wybralo wolnosc, ale nikt nie wie kiedy to sie stalo i dokad sie ono udalo.
Lub, co gorsza, walczyc z kolkiem, ktore za mnie decyduje w ktorym kierunku jedziemy a skoro sie upieram, ze jednak tam, to ono na znak protestu sunie w poprzek i sie nie obraca.
Aaaa! AAAAAAA! A!
Wychodze, dysze, kreci mi sie w glowie.
Potrzebne mi gorace kataplazmy z jogurtu na skolatane nerwy. Musze sie z tym przespac i przeczesac.
Czesze. Spie.
Rozne opinie – cena przystepna – brak dozywotniej gwarancji – spiwor – kolka sie nie kreca – designerska uroda. To wszystko sni mi sie tej nocy.
Rano, budze sie zlana potem i… juz wiem.
Wiem, ze nic nie wiem!
Nie wiem!
NO NIE WIEM!!!
niedziela, 13 lipca 2008
highway on my head
A to sie porobilo!
sobota, 12 lipca 2008
love in the elevator
Balladyna pisze jak oblakana owca, juz nie nadazam z czytaniem.
czwartek, 10 lipca 2008
moje pierwsze umieranie
Mowilam juz, ze mam depresje?
Stopiecdziesiatpiec razy?
Kurwa!
środa, 9 lipca 2008
z nowym rokiem nowym krokiem
Halo, halo!
poniedziałek, 7 lipca 2008
uwaga: tresci wybitnie seksistowskie
Wlasnie zamienilam sie w slup soli.
I tak trwam.
Co zaszlo?
Otoz, mialam okazje spotkac na swej drodze doslownie i w przenosni, Najglupsza Dupe Swiata w czerwonym fordzie Ka!
Najglupsza Dupo Swiata w czerwonym fordzie Ka!
Jesli mnie slyszysz, wiedz, ze przez ciebie nie umiem zgiac zadnego stawu!
Oto nastepujaca sytuacja drogowa:
Pojazdem grafitowym (chyba) jade ja. Ja.
Pojazdem czerwonym podaza, jak sie za chwile okaze, Najglupsza Dupa Swiata – w skrocie NDS.
I NDS jeszie za Mna, lewym pasem, ONEGDAJ z pierwszenstwem i trabi wnieboglosy.
Pacze co sie dzieje, Nic sie nie dzieje, to nie do mnie, mysle.
Poza Nami NIKOGO w poblizu.
Ale trabienie wnieboglosy nie ustaje, wiec zwalniam, myslac, ze moze tak sobie jade a na przyklad nie mam kola.
A tu co sie okazuje?
To jednak Mnie goni NDS i na mnie trabi DAJAC MI TYM SAMYM DO ZROUMIENIA, ZE MAM JEJ USTAPIC PIERWSZENSTWA!!!
Czy kiedykolwiek ustepowaliscie Panstwo pierwszenstwa komus, kto jechal ZA WAMI???
sobota, 5 lipca 2008
oj, bedzie bal
Chyba sie rozhisteryzuje.
Bo wyglada na to, ze bede latoś obchodzila urodziny w gronie.
Odwyklam, gdyz, jak mowi moja mama, jestem Calineczka, ktora wyszla za maz za Kreta, co sie rozumie samo przez sie.
I teraz nagle grono.
Moja ulubiona Sasiadka-Wariatka mnie podeszla i sie wygadalam, ze to juz w PONIEDZIALEK.
A mialo byc tak romantycznie: siedzielibysmy sobie, jak co roku, samotnie w ponurym zakatku, wilgotnym i smutnym i paczyli w telewizor.
Fajne powtorki leca.
A tak co? Musze ustalic menu, zamowic katering, lokaja, kelnerow, dekoratora wnetrz, serwis sprzatajacy, florystke, masazyste, fryzjera, wizazyste i speca od feng szuji.
Oraz, jezus maria, mi sie przypomnialo, ze musze szybko dziecko ochrzcic, bo mi sie do becika nie zmiesci!
…
Wiadomosc z ostatniej chwili: stary sie obrazil, kiedy oznajmilam, ze przybedzie grono, po dziesieciu latach zaloby spowodowanej tym, ze go poznalam.
Czy slusznie?
czwartek, 3 lipca 2008
old skull
Podlubalam pazurami (karminowymi) w mrokach HTML-a.
I co? Ladnie?
Dlubalam po omacku radujac jak cos okazalo sie byc po mojej mysli i zloszczac, gdy jakiejs z tajemnic nie udalo mi sie rozgryzc.
Zupelnie jak „Pan samochodzik i tajemny szyfr we kompie”
Stary byl, oczywiscie, zazdrosny o to, ze lamie kody.
On, mimo iz z lekka wyemancypowany, to jednak wolalby, zebym upichcila cos fajnego do zarcia.
Na przyklad tluste, wlochate, trzesace sie golonko.
I piwo.
Emancypancja mojego malzonka polega na tym, ze:
Nie bije zony (choc twierdzi, ze to blad i ze chyba zacznie)
Nie oglada meczow (sama widzialam)
Nie penetruje golych bab w necie (tak przynajmniej twierdzi, uprzejmie wierze)
Niestety, na tym konczy sie dluga lista zaslug. Co do reszty upierdliwych cech meskich to jest stuprocentowym facetem.
Nie to co antyfacet
Moja ostatnio ulubiona postac.
Polecam zwlaszcza galerie zatytulowana: ‘Tedy przeszlo maczo”, dla tytulu wlasnie.
Oraz kupilismy dziecku rower z uzyciem dziadka.
Fajnie miec dziadka.
Ja nie mam a moja siostra nigdy nie miala.
Ale, ale! Co ja tu widze? Trzewiczki w czaszunie!
Na otarcie lez.
środa, 2 lipca 2008
algebra natrectw
Temat robactwa byl tematem zastepczym.
Teraz moge wyznac o co naprawde chodzi.
Otoz, chodzi o to, ze mam zaburzenia osobowosci.
Osobowosc, mianowicie, mi sie rozmyla. Niech no policze, czlowiek zmienia sie co siedem lat. Trzy razy siedem: dwadzesciajeden. To by sie zgadzalo.
Po osmiu godzinach spedzonych w klinice onkologicznej osobowosc jeszcze bardziej sie skurczyla, zwiedla i zwisla.
Trzy razy siedem, trzy razy siedem, trzy razy siedem
Po powrocie czulam sie jak po ciezkiej rundzie z tajgerem michalczewskim
Choc w zasadzie bylo fajnie, jezdzilismy sobie wozkiem.
(tak, tak, moj mily marianie, dobrze widzisz co tu napisano, wozkiem, tak, tak, twoj tato na wozku, moze wpadniesz, bo on do ciebie to nie wiadomo czy bedzie przejazdem)
i w zasadzie wszystko a nawet wiecej nam sie udalo zalatwic i byly dwa aparaty do scyntygrafii i scyntygrafia trwala 10 minut a nie rok i okazalo sie, ze jest jeszcze wolna dawka strontu w pakiecie z wloskobrzmiacym doktorem, ktory wszystko objasnial jak na amerykanskim filmie a ja nie moglam oderwac oczu od jego szarych crocksow.
Fajnie, nie?
Wiec o co chodz?
Trzy razy siedem trzy razy siedem trzy razy siedem
Zatem, najogolniej chodzi o to, ze jestem nieelastyczna mozgowo.
Niereformowalna.
Ze jakos czegus pekam
Ze w pewnych okolicznosciach nie ma we mnie wiary w te stara prawde
Ze wszystko co mnie spotyka jest dla mnie dobre.
Ze to jest lekcja, ktora mnie czegos uczy.
Ze wkrotce zrozumiem czego.
Trzy razy siedem
wtorek, 1 lipca 2008
znalazlem d w a
No coz, no ja wiem, ze narzekam. Ze moze za duzo narzekam, duzo za duzo, i ze to nieladnie, i ze to taka polska cecha.
Ale w koncu jestem Polka, tak czy nie?
A gdyby do was podszedl na paluszkach wasz maz, wlasnie wtedy, kiedy przygotowaliscie sobie wielka miche czeresni, i powiedzial:
UWAZAJ, BO JEST B A R D Z O DUZO ROBAKOW!
to kim byscie byli?
AMERYKANAMI?